BŁYSKAWICA POD DUNKIERKĄ [FRAGMENT KSIĄŻKI]
Załoga Błyskawicy nie miała dużo czasu na odpoczynek po udziale w kampanii norweskiej i walkach pod Narwikiem. Niszczyciel zasłużył na miano „lucky ship”. Ludzie pod rozkazami nowego dowódcy byli zżyci i zespoleni jak nigdy dotąd. Był to okres, kiedy pod każdym względem marynarze stali się sobie bliżsi, a ich wyszkolenie było na najwyższym poziomie – to opinia W. Kona.
Okręt ponownie skierowano do stoczni na kolejne naprawy i wymianę jej kabla demagnetyzacyjnego. Wiosną 1940 r. nowym teatrem działań polskiego niszczyciela były wody kanału La Manche. Pod koniec maja po niespodziewanie szybko rozwijającej się ofensywie wojska niemieckie zajęły francuski port Boulogne-sur-Mer, a następnie Calais. Wojska nieprzyjacielskie parły na północ do Dunkierki, przypierając wojska alianckie do morza. W tych trudnych dniach wojny, gdy żołnierze państw sprzymierzonych skazani byli na zniszczenie, ruszyły przygotowania do operacji o kryptonimie „Dynamo”, oznaczającej pośpieszną ewakuację drogą morską brytyjskich sił ekspedycyjnych oraz części wojsk francuskich i belgijskich. Czasu było niewiele, trwała agonia wojsk francuskich – trzeciej armii lądowej świata. Do wykonania planu ewakuacyjnego Brytyjczycy przeznaczyli wszystkie zdolne do walki okręty. Wkrótce okazało się, że liczne ataki niemieckich samolotów, ścigaczy i okrętów podwodnych (prócz tego nieprzyjaciel stawiał zagrody minowe) zadały bardzo duże straty alianckim okrętom i statkom, które wyznaczone do operacji „Dynamo”, miały uratować tysiące żołnierzy. Niemożliwa była ewakuacja z portu Dunkierka. W tej sytuacji ładowanie wojsk na okręty i statki dokonywano z plaż, co ze zrozumiałych względów znacznie obniżyło tempo ewakuacji.
26 maja rano niszczyciele ORP Błyskawica iHMS Codrington wyszły z Harwich na patrol. Otrzymały zadanie osłony ewakuowanych wojsk alianckich od wschodu, patrolując wzdłuż linii łączącej boję North Goodwin (naprzeciw Ramsgate) i płyciznę West Hinder, na północny zachód od Ostendy. Wspomina kpt. mar. Romuald Nałęcz-Tymiński:
Wiadomo nam było w ogólnych zarysach, że na froncie zachodnim Europy nie działo się dobrze, ale nie znaliśmy ani szczegółów, ani rozmiarów niepowodzeń. O godz. 20.30 przyszedł sygnał z dowództwa na lądzie ostrzegający nas o czterech niemieckich ścigaczach, meldowanych w naszym rejonie. Wzmożyliśmy czujność, ale ścigaczy nie napotkaliśmy.
O godz. 23.00, będąc w północno wschodniej części Cieśniny Dover, zaobserwowaliśmy na południe od nas bardzo rozległą czerwoną łunę. Potężny pożar musiał obejmować pokaźny obszar gdzieś na brzegu flandryjskim.
Jeszcze tej samej nocy brytyjski towarzysz opuścił Błyskawicę (otrzymał inne rozkazy) i kontynuowała ona patrol w pojedynkę. Anglicy postanowili sprawdzić możliwość wznowienia ewakuacji z portu Dunkierka. Nocą z 27 na 28 maja Błyskawica wraz z niszczycielami HMSS Gallant i Vivacious pod ogniem artylerii weszła do zniszczonego portu, skąd osłaniała statki zabierające wojsko udające się do Wielkiej Brytanii. Początkowo polski okręt miał zabrać także część ewakuowanych żołnierzy, jednak po przybyciu na miejsce kmdr Nahorski otrzymał nowe rozkazy – ponownie wyruszył do osłony całej operacji, pozostając na patrolu pomiędzy bojami Kwinte a North Godwin.

Rano 29 maja do Błyskawicy dołączył niszczyciel HMS Vega; okrętyrozpoczęłypatrolowanie wschodniego toru wodnego (na najdłuższej z trzech tras ewakuacyjnych – 87-milowej trasie „Y”), łączącego Dunkierkę z Anglią, skąd spodziewano się ataków niemieckich kutrów torpedowych i okrętów podwodnych. Na udane łowy U-Bootów nie trzeba było długo czekać. Okręt U 62 pod dowództwem kpt. Hansa Bernhard-Michalowskiego storpedował brytyjski niszczyciel Grafton, uszkadzając go tak poważnie, że wkrótce zatonął na Morzu Północnym w drodze do portu. Niebawem drugi z podwodnych stalowych drapieżników – U 60 (kpt. Georg Schewe), postanowił zaatakować Błyskawicę. O godz. 4.13 odpalił w jej stronę pierwszą torpedę. Musiał widocznie za pierwszym razem źle oszacować prędkość obu okrętów, bo torpeda nie tylko nie trafiła, ale nawet nie została zauważona z pokładu alianckich niszczycieli, które dość szybko weszły w zasięg strzału. Jednak Schewe nie zamierzał zrezygnować z polowania na jeden z okrętów wroga – przed godz. 8.00 ponownie dokonał namiarów, celując do Błyskawicy, która płynęła jako druga w szyku za Vegą. Strzał torpedowy oddany w godzinach rannych okazał się dużo bardziej niebezpieczny. Ślad torpedy tym razem zauważono na niszczycielach. Na Błyskawicy zdołano w ostatniej chwili zredukować prędkość. To sprawiło, że torpeda chybiła, przechodząc przed dziobem w odległości około 40 m.
Oba niszczyciele przystąpiły do natychmiastowego kontrataku, obrzucając uchodzącego U 60 seriami bomb głębinowych. Łącznie rzucono 33 bomby, które nie wyrządziły Niemcom żadnych szkód. Błyskawica miała utrudnione zadanie, bo brak azdyku nie ułatwiał polowania na ukrywający się w głębinach okręt typu II C. O godz. 10.25 kpt. mar. Marian Kadulski, I oficer broni podwodnej, zaobserwował z pokładu Błyskawicy jeszcze raz peryskop U-Boota, ale nie wiadomo, czy był to U 60, czy jego „sąsiad” – U 62. Prócz ostrzału ogniem karabinów maszynowych i obrzucenia bombami głębinowymi akwenu, gdzie wykryto przeciwnika, do akcji wezwano dodatkowo na pomoc brytyjski trałowiec, który jednak nie zdołał wytropić i zniszczyć przeciwnika. Niszczyciele musiały powrócić do osłaniania zagrożonych nalotami statków i same odpierały ataki powietrznych napastników. Błyskawica kontynuowała patrol w północnej części Kanału Angielskiego (kanału La Manche).


29 maja Błyskawica wzięła na hol brytyjski niszczyciel Greyhound, który mając na swoim pokładzie prawie 500 ewakuowanych z Dunkierki żołnierzy (według innych źródeł nawet ok. 1000), został obrzucony bombami przez samoloty i odniósł bardzo poważne uszkodzenia maszynowni. Oddajmy głos kpt. Tymińskiemu:
Podeszliśmy do „Greyhounda”, aby mu podać hol. W tym momencie zjawiły się niemieckie samoloty. Zadźwięczał sygnał na alarm przeciwlotniczy. „Błyskawica” najeżyła się lufami broni przeciwlotniczej, gotowa do odparcia nalotu, podczas kiedy ekipa rufowa, pod moim nadzorem, podawała hol na dziób „Greyhounda”. Samoloty niemieckie nie zaatakowały nas jednak – miały widocznie jakieś inne, słabiej uzbrojone jednostki na celu – a my, bez straty czasu podaliśmy i uregulowaliśmy hol.
„Błyskawica” powoli ruszyła naprzód, hol wziął wagę „Greyhounda” i tak kabel po kablu, z szybkością nie przekraczającą sześć węzłów, podążyliśmy w kierunku Dover. Szczęśliwie, żmudny proces holowania nie był przerwany przez żadne ataki nieprzyjaciela. W nocy, na redzie Dover, oddaliśmy „Greyhounda” pod opiekę holowników.
30 maja polski okręt jeszcze raz atakował bezskutecznie okręt podwodny, a potem uratował 15 rozbitków z zatopionego francuskiego niszczyciela Sirocco i osłaniał przejście do portu Dover uszkodzonego francuskiego niszczyciela Cyclone w nocy z 30 na 31 maja, który został trafiony torpedą w dziób (po ataku niemieckiego ścigacza S 24). Następnego dnia Błyskawicę odwołano z operacji, kierując ją do bazy, a następnie na konieczny remont mechanizmów i przezbrojenie. Operacja „Dynamo” trwała jeszcze do 4 czerwca. Ewakuacja okupiona została dużymi stratami – zatopionych zostało sześć niszczycieli Royal Navy i trzy francuskie okręty, a kolejnych 18 zostało poważnie uszkodzonych (24 maja w akcji pod Calais niemieckie samoloty dotkliwie uszkodziły niszczyciel ORP Burza). Dlatego też ładowanie ewakuowanych żołnierzy odbywało się wyłącznie w nocy. Wspomina kpt. Nałęcz-Tymiński:
Po południu, 1 czerwca, adm. Bertram Ramsay [odpowiedzialny za ewakuację Dunkierki – M.B.] wysłał sygnał nakazujący, aby wszystkie niszczyciele niezwłocznie powróciły do portów. ORP „Błyskawica” otrzymał rozkaz zaprzestania patrolu i odejścia do swej ostatniej bazy – Harwich.
Operacja „Dynamo” została zakończona kosztem 243 okrętów, statków, barek i różnego rodzaju jachtów i motorówek zatopionych lub uszkodzonych. W ciągu 10 gorących dni i nocy zdołano ewakuować z Dunkierki i przyległych plaż 338 tysięcy żołnierzy (w tym około 123 tysiące żołnierzy francuskich). Był to wynik nieoczekiwany – jak informuje Tymiński – gdyż na początku operacji „Dynamo” premier Winston Churchill miał przewidzieć możliwość wyratowania z Flandrii około 30 tysięcy żołnierzy, zaś adm. Ramsay podobno liczył na 45 tysięcy. Brytyjczycy byli zdania, że sukces tej operacji to był „Cud Dunkierki”.
Tylko w kwietniu-maju 1940 r. Błyskawica przebyła 8737 Mm (16 180 km).