Cierpienia w drodze do grobu Chrystusa [GNIEŹNIANIE I WIELKOPOLANIE]

Pierwsze wzmianki historyczne na temat stosunków Polski z Ziemią Świętą dotyczą najstarszego syna Bolesława III Krzywoustego, księcia krakowskiego Władysława II, uczestnika drugiej wyprawy krzyżowej w latach 1147-1149. Potem mamy kilkudziesięcioletnią przerwę w aktach historycznych na temat peregrynacji Polaków do grobu Chrystusa.

      Oprócz rycerzy polskich udających się do Ziemi Świętej – w kontekście bliskich związków Wielkopolski z morzem – nie sposób nie wspomnieć znaczniejszych duchownych, odbywających pobożne pielgrzymki. Podróżowali po dalekim Morzu Śródziemnym na trasach wiodących do Palestyny, przeważnie z Wenecji, aby zostać tam przez pewien czas dla zbawienia duszy, oddając się posłudze przy chorych czy pracy kapłańskiej. W pielgrzymkach do Ziemi Świętej objawiła się najdobitniej tęsknota za Zbawicielem, wyładowywało się najczystsze i najszlachetniejsze uczucie religijne chrześcijaństwa.

      Pierwsze wzmianki historyczne na temat stosunków Polski z Ziemią Świętą dotyczą najstarszego syna Bolesława III Krzywoustego, księcia krakowskiego Władysława II, uczestnika drugiej wyprawy krzyżowej w latach 1147-1149. Potem mamy kilkudziesięcioletnią przerwę w aktach historycznych na temat peregrynacji Polaków do grobu Chrystusa. Kolejny przekaz o uczestnictwie jednego z książąt polskiej narodowości, który wziął udział w czwartej krucjacie węgierskiego króla Andrzeja III do Ziemi Świętej pochodzi z lat 1217-1221. Przypuszczalnie chodzi o 27-letniego księcia kaliskiego Władysława Odonica, który w 1217 r. schronił się przed Władysławem Laskonogim na Węgry, licząc na poparcie króla Andrzeja, zaś osobisty udział w wyprawie czynił to poparcie pewniejszym. Owe ustalenia nie są poparte jednak dokładniejszą bazą źródłową. Ostatecznie są to tylko domysły.

      Arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz, jeden z najwybitniejszych zwierzchników kościelnych okresu średniowiecza, około 1215-1216 r. zebrał zastęp rycerzy z zamiarem przyjścia z pomocą walczącym w Palestynie chrześcijanom. Wyprawa krzyżowa do Ziemi Świętej nie miała charakteru politycznego, a tylko wymiar religijno-ideowy. Według duchownego katolickiego i historyka Jana Ignacego Korytkowskiego, arcybiskup Kietlicz nie wyprawił się morzem do Palestyny, gdyż wcześniej zmogła go choroba i smutne wypadki na Mazowszu (niszczycielski wypad Prusaków i Jadźwingów aż pod Płock).

      Pierwsze pielgrzymki z Polski do Jerozolimy i Palestyny nastąpiły z chwilą wyjścia z chaosu dzielnicowego, czyli w połowie XIV wieku, osiągając największe nasilenie w XV i XVI wieku. W XV stuleciu między Europą a Palestyną i Jerozolimą utrzymywane były dwojakiego rodzaju kontakty. Pierwszy polegał na prowadzeniu handlu z państwami europejskimi, drugi spowodowany był masowym „najazdem” pielgrzymów do Ziemi Świętej. Przedziwny jej urok sprawił, że stamtąd zaczęło się jeszcze w starożytności pątnictwo religijne. Pielgrzymki do Ziemi Świętej cieszyły się w średniowieczu ogromnym zainteresowaniem. Podróżowało się za pośrednictwem Wenecjan, którzy stworzyli potężny przemysł pielgrzymkowy kontrolowany przez władze Republiki Weneckiej.

      Jednym z pierwszych znanych z nazwiska wielkopolskich pątników, podróżujących w drodze do Ziemi Świętej, był biskup poznański i dyplomata Andrzej Łaskarz herbu Godziemba, urodzony w 1362 r. w Gosławicach w powiecie konińskim. Był synem Łaszcza z Gosławic, kasztelana konińskiego pełniącego funkcję podłowczego lądzko-konińskiego. Naukę rozpoczął w Brodnicy, a następnie w 1379 r. podjął studia na Uniwersytecie Karola w Pradze, gdzie przed 1392 r. uzyskał tytuł bakałarza z dziedziny dekretów. Jednak studia zakończył dopiero w 1393 r. Następnie udał się do Włoch, gdzie na Uniwersytecie w Padwie, z tej samej dziedziny nauki uzyskał w lutym 1405 r. tytuł doktorski. Jeszcze pod koniec XIV wieku Łaskarz rozpoczął karierę dyplomaty, posłując do wielkiego mistrza krzyżackiego Konrada von Wallenroda. W 1397 r. został kanclerzem królowej Jadwigi, a rok później kapituła włocławska chciała wybrać go biskupem, jednak sam duchowny odstąpił przywilej Mikołajowi Kurowskiemu popieranemu przez Władysława II Jagiełłę. Przed 1402 r. Łaskarz został kanonikiem płockim, a w 1405 r. pełnił funkcję kapelana u króla Niemiec Ruprechta Wittelsbacha. Kilkakrotnie w imieniu króla brał także udział w misjach dyplomatycznych, m.in. do Rzymu i Pizy.

      W 1409 r. Andrzej Łaskarz był papieskim kolektorem generalnym w Polsce, z mianowania papieża Grzegorza XII. Ze swoim krewnym, biskupem poznańskim Piotrem Wyszem, odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Marcin ze Słupcy z tej okazji napisał epitafium na cześć Łaskarza: Jerusalem sanctam rotasti, cli mata mundi, Fiscos confeutans prodigia talia maral. Historia tej podróży nie znajduje jednak potwierdzenia w kronikach Jana Długosza. Powodem może być fakt, że najmniej znanym okresem życia przyszłego biskupa są lata 1405-1420.

      Od 1412 do 1414 r. Łaskarz z ramienia króla Jagiełły występował, jako prokurator w procesie między Polską a Zakonem, a następnie udał się, jako członek oficjalnej polskiej delegacji na sobór w Konstancji, gdzie brał głównie udział w pracach komisji do spraw wiary i w rozprawach między Polską a Krzyżakami. W 1414 r. wybrano go biskupem poznańskim i otrzymał diecezję poznańską. Jak powiada Długosz, Łaskarz był człowiekiem o wielkich walorach umysłu i du­cha, o nieprzeciętnym charakterze, prawdziwym mężem Bożym. Okazuje się, że duchowny z Wielkopolski przyjął wybór nie „z radością i uśmiechem”, lecz ze łzami, próbując uprzednio zmienić wynik elekcji i ulegając ostatecznie prośbom króla i przyjaciół.

      W 1419 r. biskup Łaskarz znalazł się w orszaku króla podczas jego zjazdu z cesarzem w Nowym Sączu. W 1420 r. był w poselstwie na sejm Rzeszy, który odbywał się we Wrocławiu, a podczas którego cesarz rozpatrywał spory polsko-krzyżackie. W tym samym roku wziął udział w synodzie zwołanym przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Mikołaja Trąbę do Wielunia. W 1422 r. Łaskarz ponownie brał udział w procesie z Krzyżakami, występując tym razem, jako świadek, a w 1423 r. wziął udział w soborze w Pawii, w północnych Włoszech. W styczniu 1424 r. biskup poznański wraz z Pawłem Włodkowicem posłował do Rzymu, gdzie odpierali oni przed papieżem krzyżackie zarzuty. Podczas tego pobytu złożył rezygnację z tronu biskupiego, której jednak nie przyjęto. Andrzej Łaskarz zmarł 23 sierpnia 1426 r. w Gosławicach, został pochowany w katedrze poznańskiej. 

      Kilkanaście lat później, po Łaskarzu, około 1427 r. pielgrzymował, a potem także podróżował po wschodzie kasztelan gnieźnieński Piotr z Bnina k. Kórnika. Ów rycerz peregrynował do Jerozolimy, następnie osiadł nawet na stałe na Cyprze, a będąc na dworze króla Janusa zdobył sobie u niego tak wysoką pozycję, że jako jego wysłannik przybył w 1432 r. z poselstwem do Władysława II Jagiełły. Brak jest przekazów, czy został w Polsce, czy wrócił na Cypr.

JUŻ WKRÓTCE: „WIELKOPOLSKA NA MORZU. Szkice historyczne i współczesne”, T. I-II

Bohaterowie niniejszej książki żyli z morza i dla morza. Jedni wyruszali na morze kierowani ciekawością poznania egzotycznych krain, inni żądzą przygód, jeszcze inni pragnieniem zdobycia sławy i bogactwa. Godnym podziwu była zawsze wrażliwość Wielkopolan na sprawy morskie. Książka ta to zbiór blisko 90 szkiców historycznych i współczesnych poświęconych związkom Wielkopolski z morzem od X do XX wieku. Region historyczny, jakim jest Wielkopolska, a przede wszystkim ludzie z nim powiązani poprzez swoje na tym terenie urodzenie i działalność wyruszywszy na szlaki morskie świata wnieśli znaczący wkład do rozwoju cywilizacyjnego, naukowego i kulturalnego krajów różnych kontynentów, jak i przyczynili się do poszerzenia naszego horyzontu geograficznego oraz do wzbogacenia naszej kultury, nie tylko w znaczeniu regionalnym, ale ogólnonarodowym. Historyczne odkrycia Gaspara da Gama z Poznania, naukowe dokonania Mikołaja Smoguleckiego w Chinach, udział w walkach prowadzonych na różnych frontach przez Krzysztofa Arciszewskiego – pierwszego polskiego nurka, długotrwałe badania naukowe kierowane przez Pawła Edmunda Strzeleckiego w Australii oraz Stefana Szolc-Rogozińskiego i Klemensa Tomczyka w Kamerunie, szczęśliwe poszukiwania złota przez Modesta Maryańskiego z Trzemeszna, czy rewolucyjne wynalazki majora armii amerykańskiej Edmunda Żalińskiego z Kórnika, jednego ze współtwórców pierwszego okrętu podwodnego, zajmują ważne miejsce w ogólnonarodowym dziedzictwie kulturowym. Wielkopolanie byli jednym z filarów polskiej polityki morskiej w II Rzeczypospolitej – wielu z nich było współtwórcami floty handlowej, wojennej i rybackiej, budownictwa morskiego, stoczniowego oraz całej infrastruktury związanej z zagospodarowaniem i „uprawą” morza.

      Na przełomie półwiecza XV wieku odbył podróż do Ziemi Świętej chorąży sieradzki Jan Łaski, a krótko po nim dwaj poznańscy kanonicy Jakub z Wyganowa i Maciej z Chronina. Wspomniani duchowni w 1453 r. wyprawili się do Włoch, a następnie przez Morze Śródziemne do Jerozolimy i Palestyny. W czasie dwuletniej podróży poza pielgrzymką do miejsc świętych mieli podobno spełniać jakieś dodatkowe zadania. Raport z wyjazdu do Ziemi Świętej (niestety) zaginął.

      W XV wieku wyruszył na pielgrzymkę do Jerozolimy Jakub z Boksic (Bokszyca, Bokszycki). Urodzony około 1440 r. w powiecie opatowskim. W latach 1474-1477 r., jako kanonik św. Floriana na Kleparzu (obecnie obszar Krakowa) udał się w dwukrotnie w podróż morską przez Włochy do Jerozolimy i Palestyny (według innych źródeł uważa się, że w tym czasie nie był w Ziemi Świętej). W 1477 r. uzyskał stopień doktora medycyny we Włoszech. Był człowiekiem wybitnym i wykształconym w duchu nowych prądów. W tym samym czasie mianowano go kanonikiem gnieźnieńskim. Pięć lat później – w 1483 r. – ten duchowny podjął starania u arcybiskupa gnieźnieńskiego Zbigniewa Oleśnickiego i kapituły o kolejną pielgrzymkę do Ziemi Świętej, która miała odbyć się jeszcze w tym samym roku i ją odbył. W 1484 r. Boksic zlecił wykonanie relikwiarza puszkowego na przewiezione z Ziemi Świetej relikwie. Po śmierci kanonika zachowało się kilkanaście ksiąg w bibliotece archidiecezjalnej. Są to jednak dzieła teologiczne i prawnicze, brak natomiast medycznych.

      Zainteresowanie czynników kościelnych w Polsce Palestyną z biegiem lat nie tylko wzrasta, ale i nabiera coraz bardziej rzeczowej treści. W XVI wieku do Jerozolimy, Palestyny i Egiptu podróżował kanclerz wielki koronny Jan Łaski herbu Korab (ur. w marcu 1456 r. Łasku, obecnie w województwie łódzkim), późniejszy arcybiskup gnieźnieński. Od wczesnej młodości przeznaczony był do wysokich stanowisk w kościele katolickim. Nie zdobył jednak gruntownego wykształcenia i poprzestał na naukach pobieranych w którejś ze szkół w pobliżu Łasku. Około 1471 r. przyjął niższe święcenia kapłańskie. Karierę zawdzięcza Krzesławowi Kurozwęckiemu, najwyższemu sekretarzowi, a następnie kanclerzowi koronnemu. Około 1480 r. Łaski pracował w kancelarii królewskiej. W późniejszych latach objął szereg beneficjów w kapitułach i kolegiatach na obszarze całej Polski. Awansowany na stanowisko sekretarza królewskiego Kazimierza Jagiellończyka, ową funkcję pełnił także za rządów Jana Olbrachta. Wielokrotnie posłował do Rzymu, na Węgry oraz do innych krajów europejskich.

      Polscy historycy dosyć zgodnie przyjmują, że arcybiskup Jan Łaski 26 września 1500 r. wyjechał z Włocławka do Rzymu, dalej Morzem Śródziemnym do Palestyny i Egiptu. Do kraju wrócił w marcu 1501 r. Nie zostawił na temat odbytej pielgrzymki żadnej wyraźniej wzmianki w swych pismach. Wiemy natomiast, że prymas przywiózł „ziemię uświęconą śladami stóp Chrystusa Pana”, którą kazał posypać cmentarz kościoła metropolitalnego.

      Arcybiskup Łaski był w Gnieźnie pierwszym mecenasem artystycznym, mającym już wyraźny charakter renesansowy. Podczas pełnienia wysokich funkcji kościelnych i państwowych był uczestnikiem wielu podróży w charakterze posła i wysłannika królewskiego do specjalnych poruczeń. Ocierał się w tym czasie o wielkie dwory królewskie Europy i przodujące ośrodki sztuki. Pochowano go w Gnieźnie.

      Polski bernardyn i pielgrzym Łukasz z Rydzyny k. Leszna Wielkopolskiego – wielce pobożny i uczony duchowny – uczestniczył w wyprawie po Ziemi Świętej (do Palestyny) na początku XVI wieku. Natomiast inny bernardyn i wybitny kaznodzieja Anzelm Polak (znany również jako Hierosolymita, Anzelm Jerozolimski lub Anzelm Krakowianin) w latach 1507-1508 odbył podróż do Jerozolimy (mógł jednak być tam kilka lat wcześniej lub zostać tam na kilka następnych lat), gdzie był penitencjarzem, czyli spowiednikiem i był upoważniony do udzielania rozgrzeszenia w wypadkach popełnienia najcięższych grzechów, których rozgrzeszenie podlega bezpośrednio papieżowi lub biskupowi, przy bazylice Grobu Świętego.

      Oddajmy głos Jackowi Wiesiołowskiemu, który badał losy ojca Anzelma w Ziemi Świętej:

      Wiadomości o ojcu Anzelmie są nieliczne i enigmatyczne. Imię Anzelm przybrał, wstępując do zakonu, o jego pochodzeniu i ewentualnym wykształceniu nie ma więc żadnych informacji. Warto jednak zwrócić uwagę, że w swym przewodniku porównał Jordan do Warty. Jest to jeden z trzech polskich obiektów topograficznych, poza Krakowem i Sączem, wspomniany w tekście przewodnika. Może więc ojciec Anzelm pochodził z Wielkopolski lub przed podróżą do Ziemi Świętej był zakonnikiem w którymś z nadwarciańskich klasztorów (Poznań lub Koło)?

      Czy do Jerozolimy Anzelm Polak został wysłany przez władze polskiej prowincji bernardynów, czy też, przebywał w którymś z włoskich studiów bernardyńskich (skierowany przez centralne władze zakonne) – nie wiadomo. Należy domniemywać, że bernardyn już w 1511 r. był w Polsce. Relację z wyprawy do Ziemi Świętej zawarł w przewodniku Terrae sanctae et urbis Hierusalem descriptio fratris Anzelmi ordinis Minorum de observantia, która w 1512 r. znalazła się jako dodatek w opracowaniu krakowskiego profesora Jana ze Stobnicy – Introductio im Ptolomei Cosmographiam (następne wydania w 1517 i 1519 r.). W 1595 r. ukazał się przekład na język polski w Wilnie – Peregrynacya Prawdziwego Opisania Ziemie Swiętey, Betleem y Jerozolimy. Dzieło Anzelma miało wydania także w Holandii, Niemczech i Rosji. Trzeba tu wspomnieć, że relacja z podróży jest pierwszym źródłem pisanym o Jerozolimie i Ziemi Świętej ogłoszonym przez polskiego duchownego katolickiego. Przewodnik przeznaczono dla pielgrzymów. Tekst ojca Anzelma – jak słusznie zauważa Wiesiołowski – jest znakomitym sfabularyzowaniem przestrzeni Ziemi Świętej, a nie traktatem uczonego. Przekazywane przez niego treści są wspólnym dziełem pokoleń pielgrzymów i pokoleń egzegetów Biblii, tak katolików, jak prawosławnych, Żydów czy maronitów lub chrześcijan gruzińskich czy etiopskich.

      W latach 1512-1513 Anzelm Polak przebywał w Krakowie, gdzie zasłynął działalnością kaznodziejską. W 1517 r., a więc na kilka lat przed śmiercią, znalazł się w Poznaniu i jako zakonnik zamieszkał w poznańskim klasztorze, zostając jednocześnie pierwszym rektorem Akademii Lubrańskiego. Zmarł prawdopodobnie przed 1522 r.

      W 1511 r. do Ziemi Świętej i Egiptu podróżował młodszy brat arcybiskupa gnieźnieńskiego Jana Łaskiego, prałat Andrzej Łaski pełniący w Gnieźnie funkcję kustosza. Do kraju wrócił z początkiem 1512 r. Dowodem potwierdzającym odbytą peregrynację są zapisy w księgach kapituły.

      Latem 1513 r. wyjechało do Ziemi Świętej pięciu wielmożów: Stanisław i Jan Tęczyńscy, Adam Wodzisławski, Jan Tarnowski i Janusz Latalski herbu Prawdzic. Ten ostatni, urodzony w 1460 r., był synem Jana, kasztelana gnieźnieńskiego. Brak jest przekazów o jego młodości, ale niewątpliwie pomocnym był mu brat przyrodni arcybiskup gnieźnieński Jan, który wielce przysłużył się rodzinie królewskiej. Wiemy, że w 1513 r. Latalski wyjechał do Rzymu, a 12 lipca tego samego roku w Castel S. Angelo papież Leon X pasował go wraz z kilku wielmożami z Polski na milites auratus (rycerz pasowany), udających się do Jerozolimy. Dowodem na odbycie pielgrzymki – tylko częściowo drogą morską – jest nadany Januszowi Latalskiemu tytuł Rycerza Chrystusa. Po powrocie do Polski, w 1516 r., pełnił obowiązki starosty inowrocławskiego. W 1532 r. i później, a więc już w sędziwym wieku, znowu peregrynował z pobożną pielgrzymką do Palestyny. W kwietniu 1538 r. został wojewodą poznańskim. Warto odnotować, że Latalski był blisko związany z dworem Zygmunta I Starego i Zygmunta Augusta. W 1538 r. posłował do Wrocławia, a potem do Insbrucka w Austrii w sprawie małżeństwa Zygmunta Augusta z arcyksiężniczką Elżbietą. W czasie odprawiania tego poselstwa Latalski otrzymał od cesarza Karola V tytuł hrabiego. Był właścicielem ponad 50 wsi na terenie województwa inowrocławskiego i kaliskiego. Zmarł w maju lub czerwcu 1557 r.

      Do Ziemi Świętej pielgrzymował także kanonik i kanclerz gnieźnieński Dominik z Secemina, urodzony w drugiej połowie XV wieku. Był to człowiek na wskroś wykształcony – doktor teologii i obojga praw i wykładowca (absolwent) Akademii Krakowskiej. We Włoszech (prawdopodobnie w Rzymie) uzyskał stopień doktora prawa, nostryfikowany w 1509 r. w Akademii Krakowskiej. Z jego wiedzy prawniczej korzystał król Zygmunt I Stary. W 1512 r., dzięki arcybiskupowi gnieźnieńskiemu Janowi Łaskiemu, którego był powiernikiem, otrzymał kanclerstwo kapituły gnieźnieńskiej, kanonikat łęczycki i inne beneficja. Uzupełniając od 1512 r. studia teologiczne w Rzymie u Silvestro Mazzoliniego (zwany Prierias) napisał komentarz do konstytucji papieża Marcina V (pontyfikat 11 listopada 1417 – 20 lutego 1431 r.) De non vitandis excommunicatis nisi denuntiatis (1516 r.). Uczestniczył w obradach V Soboru Laterańskiego. U schyłku swojego życia Dominik z Secemina, w 1515 r., pielgrzymował do Jerozolimy i Palestyny. W podróży przez Morze Śródziemne do Ziemi Świętej w latach 1515-1516 zwiedził także Włochy. Zmarł 20 marca 1519 r. w Krakowie.

      Warto tu jeszcze odnotować, że w maju 1545 r., do Jerozolimy wybrał się kanonik gnieźnieński i krakowski Zygmunt Sobek, urodzony w 1500 r. Tytułem uzupełnienia dodajmy, że Sobek jest rzekomym fundatorem ołtarza w kaplicy Świętej Trójcy w katedrze na Wawelu. Zmarł w 1550 r.

      W kronikach żałobnych rodzin wielkopolskich z XVII wieku ogłoszono informację, że Piotr Belina herbu Belina, urodzony około 1570 r., rycerz grobu Chrystusowego (zakonnik bożogrobowiec), odprawił pieszą (!) pielgrzymkę do Jerozolimy. Wielkopolska gałąź Belinów zamieszkiwała w niewielkiej wsi Bobrowniki w powiecie ostrzeszowskim. Piotr Belina zmarł w 1603 r. Żył około 33 lat.

      Jest wielką szkodą, że do dnia dzisiejszego nie zachowała się żadna relacja z podróży statkiem przez rodzimych pielgrzymów po basenie śródziemnomorskim. Dysponujemy jedynie przekazami obcojęzycznymi, które przybliżają trudy rejsu i atmosferę panującą na ówczesnych żaglowcach. Okazuje się, że jeżeli w XV wieku ktoś decydował się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej, to najpierw spisywał testament, bo było to trudne i niebezpieczne przedsięwzięcie; co piąty pielgrzym ginął w drodze! Podróż morska do Palestyny była takim wydatkiem, że przekraczała w ówczesnych latach możliwości ludzi żyjących na przyzwoitym poziomie. Przewozem pielgrzymów trudnili się „patroni”, których zadaniem było zagwarantowanie wyżywienia podczas rejsu (było bardzo mizerne i zazwyczaj podawano padlinę), oprowadzanie po Ziemi Świętej i zapewnienie noclegów. Działalność patronów była jednak bardzo prymitywna. Piętnastowieczny pielgrzym wybierając się w podróż statkiem musiał być przygotowany na wszystko. Zabierał na drogę: wino, wodę (trzymano ją w baryłkach w piasku pod pokładem), wiktuały, lekarstwa, krzesiwo, a nawet „sprzęt” na morską chorobę. Pielgrzymi biorący udział w podróży narażeni byli na śmierć z ręki muzułmańskich piratów. Zdarzało się, że pasażerów, jako niewolników sprzedawano muzułmańskim handlowcom.

      Najczęściej z portów w Wenecji i Genui wypływały statki do Ziemi Świętej. Rejs zazwyczaj trwał do dwóch miesięcy, a opłata za przejazdy wynosiła 30-60 dukatów. Podczas sztormów, gdy fala była wysoka i zalewała pokład, wszyscy bez względu na pochodzenie, tytuł czy godność, musieli pracować do upadłego przy pompach. Podczas napaści okrętów pirackich podróżni stawali do walki w obronie własnej jednostki. Jedyną rozrywką monotonnego życia na pokładzie żaglowców były postoje w portach, m.in. Pola, Zara, Raguzie, Modenie, w Kandii czy Nikozji na Krecie, który był ostatnim przystankiem na końcowym etapie podróży do Palestyny.

      Z chwilą dotarcia do Ziemi Świętej pielgrzymi zdani byli na łaskę muzułmanów, którzy nie puszczali ich na ląd przed wcześniejszym wyjednaniem glejtu u baszy jerozolimskiego. Potem pędzili jak bydło i zamykali do wstrętnych jaskiń, przy każdej sposobności bijąc i dręcząc. Okazuje się, że życie pielgrzymów do grobu Chrystusa w XV i XVI wieku nie przypomina nic z dzisiejszych wygodnych wędrówek po świecie.

      W pierwszej połowie XVII wieku sytuacja pielgrzymów się poprawiła. Władze tureckie zmieniły wobec nich postępowanie i otoczyły większą opieką. Na wędrowców do Jerozolimy czekał urzędowy kurier z tłumaczem. Następnie pątników umieszczano w przytułkach utrzymywanych przez zakony Franciszkanów. Znikały też już nadużycia na tle pieniężnym; za przejazd obowiązywała stała taryfa – dla pielgrzymów 14 talarów, dla tubylców 7 talarów, i podobnie było z opłatą za wstęp do kościoła Grobu Pańskiego (24 talary od duchownych, od świeckich nieco więcej). Usłużność muzułmanów szła tak daleko, że chętnie wynajmowali się jako konwojenci do miejsc świętych. Dla wygody i bezpieczeństwa zarzucono w XVII stuleciu dawniejszy strój pielgrzymi, a przyjęto orientalny.

      W XVIII wieku nie zmniejszyło się zainteresowanie Wielkopolan udziałem w pielgrzymkach do Ziemi Świętej. Wiosną 1768 r. przez Morze Śródziemne do Jerozolimy i Palestyny podróżował zakonnik Jakub Lanhaus z Gniezna (z pochodzenia był Czechem) z klasztoru bożogrobców, położony na Wzgórzu Świętojańskim. Miał kilkoro rodzeństwa, uczył się prawdopodobnie w kolegium jezuickim. Jednak, kiedy zdecydował się wstąpić do zakonu bożogrobców, nie wiadomo. Trudno ustalić również, kiedy i gdzie przyjął święcenia kapłańskie.

      W Gnieźnie Lanhaus znalazł się pod koniec 1762 r. Stąd właśnie 2 maja 1768 r. wyruszył w drogę do Rzymu i dalej do Ziemi Świętej. Dzięki jego relacji wiemy, jakie były wówczas koszty podróżowania i jaka jej prędkość, w jaki sposób przekraczano granice między państwami i jak opłacano cło, jak chodzili ubrani ludzie w odwiedzanych po drodze miejscowościach i jakie były ich zwyczaje. W podróży Lanhaus nie unikał rozrywek: oglądał iluminacje i parady, chodził to teatru, nie stronił od hazardu (!). Słuchał koncertów i liczył grające podczas nich instrumenty. Zwiedzał: systematycznie, uważnie, z wielką pobożnością, i zachęcał swoich współbraci, by poszli w jego ślady. Każdego wieczora siadał, żeby zapisać swoje wrażenie i każdy wydany ze wspólnej, zakonnej kasy grosz.

      Doświadczenia pielgrzyma – peregrynacje z Gniezna do Rzymu trwały kilka tygodni – spisane ręcznie po polsku z wtrąceniami w języku łacińskim zawarł w dzienniku Opis podróży. Itinerarium (1768-1769). Podróżowanie w tamtych czasach także nie należało do łatwych ani wygodnych. Lanhaus do Rzymu udawał się w konkretnym celu. Więcej na ten temat pisze Monika Białkowska na łamach „Przewodnika Katolickiego”:

      Rota Rzymska miała rozstrzygać spór zakonu bożogrobców z kapitułą katedralną w Gnieźnie o to, do kogo należą dobra, będące uposażeniem prowadzonego przez bożogrobców szpitala – a on miał na miejscu dopilnować interesu swoich współbraci. Przy okazji, licząc na to, że jego pobyt w Wiecznym Mieście potrwa około sześciu lat, rozpoczął tam studia medyczne, planując później przeniesienie się do Bolonii.

      Do kraju ksiądz Lanhaus jednak wrócił wcześniej – powodem był wybuch w Polsce konfederacji barskiej (1768-1772 r.). Obserwacje z podróży na południe Europy i do miejsc świętych w Jerozolimie i Palestynie zawarł w trzech tomach swojego dziennika, ostatni z nich nie zachował się do naszych czasów.

      W 1830 r. wyprawił się do Palestyny podróżnik i oficer kawalerii major Florian Antoni Braunek z Grudna w powiecie obornickim. Odwiedził Jerozolimę, Nazaret i wrócił do Aleksandrii.

       Na zwiedzanie miejsc świętych na Bliskim Wschodzie wybrał się także ksiądz Kazimierz Doroszewski, urodzony 19 lutego 1826 r. w Powidzu k. Gniezna. W 1846 r. ukończył gimnazjum w Trzemesznie, a następnie wstąpił do seminarium duchownego w Poznaniu. W 1848 r., jako kleryk wystąpił w kościele p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Trzemesznie z mową nakłaniającą Polaków do powstania wielkopolskiego. Po tym zdarzeniu władze pruskie zmusiły go do opuszczenia Polski. Wyjechał do Poznania i udał się na dalsze studia do Niemiec, gdzie zdobył licencjat z teologii. 22 marca 1850 r. przyjął święcenia kapłańskie.

      W latach 1854-1868 Doroszewski pełnił posługę kapłańską w rzymskokatolickim kościele parafialnym pod wezwaniem Świętej Marii Magdaleny we wsi Ryszewko k. Rogowa. W 1872 r. pielgrzymował drogą morską z Triestu do Palestyny.Jako administrator generalny archidiecezji gnieźnieńskiej w sześć lat po odbytej peregrynacji wydał zapiski i wrażenia z podróży do Ziemi Świętej i Egiptu. W 1886 r. wybrano go dziekanem prałata kapituły poznańskiej. W latach 1906-1914 zarządzał archidiecezją gnieźnieńską. Na krótko przed śmiercią – w listopadzie 1915 r. – otrzymał godność papieską protonotariusza apostolskiego.

      Wśród pielgrzymów wywodzących się z ziemi gnieźnieńskiej, którzy podróżowali do Ziemi Świetej (częściowo drogą morską) na uwagę zasługują także wyprawy hrabiego Zygmunta Michała Skórzewskiego (ur. 19 września 1828, zm. 6 października 1901 r.) z Czerniejewa k. Gniezna. W pierwszej połowie marca 1850 r. Skórzewski przybył do Syrii od strony Egiptu. 20 marca stanął w Gazie, a następnie odwiedził Betlejem i Jerozolimę. Z Nazaretu rozpoczął szlak wędrówki po górach Arabii. W maju dotarł do Bejrutu, skąd wędrując przez szlaki górzyste dotarł do Damaszku. Hrabia planował jeszcze podróż do Libanu, ale pogarszające się warunki atmosferyczne odwiodły go od tego zamiaru. Przed końcem maja powrócił do Bejrutu, a stamtąd parowcem rozpoczął podróż morską do Europy. Po przebytej kwarantannie 21 czerwca 1850 r. Skórzewski dotarł do Stambułu. Ten krótki pobyt w Turcji hrabia przeznaczył na piesze wędrówki z przyjacielem, pisarzem Michałem Czajkowskim, znającym doskonale miejscowe obyczaje. Kolejnym etapem wędrówki Skórzewskiego była Grecja. Dopiero po pięciu latach, w 1855 r., wrócił do kraju. Z odbytych podróży powstał dziennik Wspomnienia ze Wschodu, Dziennik podróży do Syrii, Egiptu, Palestyny, Turcji i Grecji, opublikowany w 1855 r. w Lipsku. Brakuje jednak większych opisów, mówiących o podróżach morskich.

      W zapisach archiwalnych z 1897 r. mowa jest o jakimś Skórzewskim, który podróżował do Indii, nie ma jednak pewności, że chodzi tu o ziemianina z Czerniejewa. Owemu obieżyświatowi udało się uzyskać zezwolenie władcy Nepalu na odwiedzenie tego kraju, który był zamknięty dla cudzoziemców.

      W XIX wieku w Poznańskiem urodził się nieznany z imienia ksiądz Keller. Ów pielgrzym w 1872 r. uczestniczył w podróży zbiorowej do Ziemi Świętej. Wędrówka wiodła utartym szlakiem z Triestu przez Korfu (ob. Kērkira), Syrię, Chios, Rodos, Cypr do Bejrutu, dalej do Jaffy i Jerozolimy, a następnie do Morza Martwego. Drugi trakt prowadził do Betlejem i Nazaretu, przez góry Tabor, Hajfę, stąd statkiem do Egiptu, gdzie duchowny z Wielkopolski zwiedził Kair. W drodze powrotnej zatrzymał się w Konstantynopolu. Był także na Węgrzech.

      Z Gnieznem związana jest też osoba filologa klasycznego, archeologa i profesora uniwersytetu we Lwowie – Ludwika Ćwiklińskiego, urodzonego 17 lipca 1852 r. Był członkiem Akademii Umiejętności w Krakowie. Oprócz podróży do Grecji w 1878 r., w latach 1884-1885 brał udział w wyprawie Karola Lanckorońskiego do Azji Mniejszej. Zmarł 3 października 1942 r. w Krakowie.  

Możesz również polubić…