NISZCZYCIEL ESKORTOWY ORP KUJAWIAK [FRAGMENT KSIĄŻKI]

Na wiosnę 1941 r. Polską Marynarkę Wojenną (PMW) w Wielkiej Brytanii, którą tworzyły niszczyciele OORP Burza, Błyskawica, Garland i Piorun, okręty podwodne OORP Wilk i Sokół oraz ścigacze artyleryjskie S-1, S-2 i S-3, zasiliły dwa nowoczesne brytyjskie niszczyciele eskortowe (nazywane w Royal Navy destroyers escorts), które na czas wojny nosiły biało-czerwoną banderę, miały polskich oficerów i marynarzy, a rząd polski w Londynie zobowiązał się pokrywać wszelkie koszty związane z ich utrzymaniem, modernizacją, naprawami, wyposażeniem itp. O historii brytyjskich eskortowców typu Hunt II (łącznie do służby weszło 86 jednostek w czterech seriach w ramach programu wojennego w latach 1939-1942) i o pierwszym z trzech morskich muszkieterów, który PMW przejęła do Brytyjczyków jako HMS Silverton (zanim jednak okręt zdążył wejść w skład Royal Navy, zapadła decyzja o jego wydzierżawieniu).

W kwietniu PMW zwróciła niszczyciel OF Ouragan marynarce wojennej Wolnych Francuzów, a załoga po dokonaniu uzupełnień miała obsadzić dwa eskortowce typu Hunt II – OORP Krakowiak i Kujawiak.

Przypomnijmy, że 20 maja 1941 r. niszczyciel o długości ponad 85 m i o wyporności standardowej 1050 t, specjalnie zbudowany do służby eskortowej, o zgrabnej i nowoczesnej sylwetce, dobrze uzbrojony w artylerię pokładową i przeciwlotniczą oraz wyrzutnię bomb głębinowych i miotacze bomb głębinowych, otrzymał nazwę ORP Krakowiak i znak taktyczny L115. Dwa dni później odbyła się skromna uroczystość podniesienia polskiej bandery. Jednostka była przygotowana do eskortowania i osłony konwojów u wschodnich i południowych wybrzeży Anglii. Pierwszy polski myśliwy, który idealnie nadawał się do współpracy z większymi okrętami Royal Navy, miał bronić konwoje przybrzeżne przed nalotami samolotów Luftwaffe i akcjami bojowymi okrętów nawodnych Kriegsmarine – niszczycieli, torpedowców i ścigaczy torpedowych. Niszczyciele eskortowe typu Hunt II były specjalnie dostosowane do walki z tymi zagrożeniami. Dowódcą Krakowiaka został kmdr ppor. Tadeusz Gorazdowski.

ORP Kujawiak był drugim po Krakowiaku niszczycielem eskortowym przejętym przez PMW od Brytyjczyków. Pierwotnie bliźniacza jednostka (nr stoczniowy J4138) była budowana z myślą o Royal Navy. Prace ruszyły 22 listopada 1939 r. w stoczni Vickers-Armstrong Ltd. w Newcastle upon Tyne. 30 października 1940 r. niszczyciel został zwodowany pod nazwą HMS Oakley (po przekazaniu okrętu polskiej marynarce brytyjska nazwa przeszła na inny niszczyciel typu Hunt II, który wszedł do służby w 1942 r.). Siedem miesięcy później, 30 maja 1941 r., na okręcie podniesiono banderę i obsadziła go polska załoga pod dowództwem 37-letniego kpt. mar. Ludwika Lichodziejewskiego, który jeszcze na końcowym etapie budowy wraz ze stoczniowcami zajęty był adaptacją okrętu do norm stosowanych w PMW. Znak taktyczny L72 był widoczny na obu burtach i pawęży eskortowca. Kujawiak wszedł w skład okrętów PMW, rozpoczynając kampanię czynną (Dziennik Zarządzeń szefa KMW Nr 12 z 4 czerwca 1941 r.).

Na krótko przed uroczystościami podniesienia bandery do Newcastle przybyło z por. mar. (awans 3 maja 1941 r.) Wiktorem Szabunią 9 podoficerów i 95 marynarzy jako uzupełnienie załogi. Część z tych ludzi wzięło już udział w kursie artyleryjskim w Gunnery School. Wielu z nich dobrze pamiętało służbę na francuskim niszczycielu OF Ouragan, który więcej czasu spędził w warsztatach remontowych niż na realizowaniu zadań wyznaczonych przez Admiralicję brytyjską.

Bosmanem pokładowym był 40-letni st. bosm. Władysław Gwiaździński, były członek pierwszej załogi okrętu podwodnego Orzeł i uczestnik wrześniowej epopei dumy floty, natomiast bosmanem ewidencyjnym został st. bosm. Edward Piaskus. Do tego dochodziła tzw. angielska grupa łącznikowa – podporucznik marynarki rezerwy, 3 sygnalistów, 2 radiotelegrafistów, marynarz od kodowania sygnałów i magazynier. Załogę Kujawiaka w 50% stanowili marynarze ochotnicy pochodzenia polskiego z Francji, Stanów Zjednoczonych, Kanady i Argentyny. Większość nie była w Polsce, a wielu mówiło słabo w języku ojczystym. Byli patriotami i postanowili wstąpić do Wojska Polskiego. Po przybyciu do Wielkiej Brytanii zgłosili się do Komendy Głównej w Glasgow, gdzie wkrótce zostali wcieleni do Marynarki Wojennej.

Mimo że niszczyciel wszedł do kampanii czynnej w momencie podniesienia biało-czerwonej bandery, to dopiero 17 czerwca 1941 r. jego załoga była gotowa do odbycia regulaminowego przeszkolenia w bazie brytyjskiej floty Scapa Flow na Orkadach. Załoga musiała do tego czasu poznać gruntownie okręt i jego tajniki, usuwano drobne usterki i niedoróbki, które zostawili po sobie brytyjscy robotnicy w stoczni Vickers-Armstrong; trwały też ostatnie prace wyposażeniowe.

Okręt miał ukośną, dość mocno wychyloną do przodu dziobnicę, mającą poprawić dzielność morską, prosty kil i zaokrągloną rufę. Pokład główny gładko przebiegał przez całą długość kadłuba, a w części dziobowej, na mniej więcej jednej trzeciej jego długości, został podniesiony o jeden poziom wyżej. Kadłub został podzielony na 10 przedziałów wodoszczelnych, jednak ze względu na wielkość okrętu i grubość zastosowanych wiązań kadłuba i blach poszycia jego odporność na ciosy (szczególnie torpedy i miny) była niewielka.

 Niszczyciel zrobił pozytywne wrażenie na załodze, którą skompletowano na krótko przed podniesieniem bandery. A nie jest tajemnicą, że tylko oficerowie charakteryzowali się wysoką dyscypliną i morale, zaś podoficerowie i marynarze byli zbieraniną ludzi z różnych środowisk, często o konduicie niedwuznacznie podejrzanej z wyrokami sądów w ewidencji. Ale do 25 lipca 1941 r., kiedy zakończono wszystkie ćwiczenia, dyscyplina i morale poszły w górę. Marynarze szybko przywiązali się do swojego okrętu, byli z niego dumni.

W przedniej wewnętrznej części kadłuba niszczyciela eskortowego typu Hunt II, na górnym pokładzie mieściły się kwatery mieszkalne dla załogi (oficerowie, podoficerowie oraz część marynarzy), biuro okrętowe, kuchnia, mesa i toalety. Poziom niżej ulokowano kolejne pomieszczenia załogowe i magazyny, a na samym dnie – magazyny amunicji, zbiorniki paliwa oraz komorę azdyku. W przedniej części okrętu na pokładzie ulokowano pierwsze stanowisko armaty głównej kal. 102 mm, osłonięte jedynie maską przeciwodłamkową.

Całą przestrzeń kadłuba na śródokręciu zajęły przestronne wodoszczelne pomieszczenia kotłowni z dwoma kotłami, a dalej maszynownia z turbinami parowymi, urządzeniami pomocniczymi i przekładniami. Dwuwałowy układ napędowy składał się z dwóch zespołów turbin Parsonsa z przekładniami redukcyjnymi oraz dwóch trójwalczakowych kotłów Admiralicji.

Na górnym pokładzie znajdowały się następne pomieszczenia dla załogi, tym razem kabiny oficerskie. Poniżej, tak samo jak to było na dziobie, wykorzystano zaprojektowaną przestrzeń na kolejne magazyny amunicji i zbiorniki paliwa, a na samej rufie wolną powierzchnię wypełniła maszyna sterowa. Nadbudówki podzielono na cztery większe i mniejsze kompleksy, z których największy, nazwijmy go nadbudówką główną, znalazł się w części dziobowej okrętu. W owym pomieszczeniu, idąc od dołu, znajdowało się wydzielone miejsce dla dowódcy wraz z biurem oraz pomieszczenie techniczne i magazynowe, wyżej – pokój nawigacyjny i map. Na samym szczycie umieszczono główne stanowisko dowodzenia wraz ze znajdującym się tuż za nim dalmierzem i radarem typu 285P do kierowania ogniem artylerii głównej. Ze względu na koszty i przyspieszone prace w biurze konstrukcyjnym nadbudówka otrzymała prosty, pudełkowaty kształt. Na dachu nadbudówki, który posłużył za podstawę, zamontowano dalocelownik.

Z tyłu, w niewielkiej odległości za nadbudówką pomostu bojowego, gdzie znajdował się uskok kadłuba obniżający wysoką wolną burtę o jeden pokład, ustawiono bezpośrednio na pokładzie masywny trójnożny maszt główny z zamontowaną na szczycie anteną radaru typu 286 oraz niewielki komin. Za kominem stała nieduża nadbudówka osłaniająca urządzenia wentylacyjne. Na jej dachu znajdowała się podstawa dla poczwórnej armaty przeciwlotniczej kal. 40 mm. Nieco dalej była mała nadbudówka z kolejnymi urządzeniami wentylacyjnymi oraz zapasowym stanowiskiem dowodzenia i reflektorem. W części rufowej znajdowały się dwa podwójne stanowiska artylerii – armaty kal. 102 mm, które podobnie jak dziobowe osłonięto jedynie maską przeciwodłamkową. Ostatnią częścią nadbudówek była nadbudówka rufowa, w której były toalety, izba chorych, kantyna i pomieszczenie do obsługi broni podwodnej. Część rufowa została zagospodarowana przez zamontowanie dwóch miotaczy bomb głębinowych i pojedynczej zrzutni bomb głębinowych oraz wydzielenie miejsca na tory minowe.

Okręt posiadał zainstalowane, tuż pod linią wodną, stabilizatory typu Denny Finn, które w dużym stopniu eliminowały przechyły boczne niszczyciela.

W chwili przejęcia okrętu przez Polaków niszczyciel najprawdopodobniej pomalowany był jednolicie ciemnoszarym kolorem z białym numerem taktycznym na burtach.

Możesz również polubić…