WIELKOPOLSKA NA MORZU. PREMIERA W 2022 R.

      Książka ta to zbiór kilkudziesięciu szkiców historycznych i współczesnych poświęconych związkom Poznania i Wielkopolski z morzem na przestrzeni kilku wieków. Wielkopolska jest obszarem, który od innych terenów Polski wyodrębnia szereg rozmaitych, ważkich czynników, m.in. decydująca jego rola w procesie kształtowania się państwa, odmienności w strukturze gospodarczej i społecznej, pewne różniące od innych regionów cechy geograficzne i jego granice administracyjne. Z punktu widzenia niezorientowanego w temacie czytelnika, pojawia się, zatem pytanie – bowiem: gdzie równinna kraina zwana Wielkopolską, a gdzie morza i oceany? Jak się jednak okazuje, Wielkopolanie odnajdawniejszych czasów byli ciekawi otaczającego ichświata – mustrowali się na statki i okręty – czyniąc to z bardzo różnych powodów…

      Jest to pierwsze tego typu opracowanie, które ukazuje sylwetki polskich ludzi morza (marynarzy, podróżników, odkrywców, wynalazców) pochodzących z Wielkopolski, dzieje statków i okrętów noszących nazwy Poznania oraz innych miast (rzek i jezior) Wielkopolski, przybliża także zasługi poznańskiego przedsiębiorstwa armatorskiego „Biały Orzeł”, roli Poznania w rozwoju naszej współczesnej gospodarki morskiej i tym podobnym zagadnieniom. Praca, choć oparta na źródłach archiwalnych i literaturze przedmiotu, ma charakter popularny i utrzymana jest w bardzo przystępnej formie.

      Od początku istnienia państwa polskiego wielu ludzi ciągnęło w daleki świat. Bohaterowie niniejszej książki żyli z morza i dla morza. Tak w dużym skrócie można powiedzieć o postaciach, które przemierzając nieznane szlaki świata w sposób szczególny i na trwałe zapisały się w świadomości Polaków. O niektórych z nich, szczególnie tych, którzy żyli na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych i wzięli udział w licznych peregrynacjach od najbliższych do najodleglejszych zakątków świata, mamy ulotne informacje. Warto pamiętać, że od wczesnych wieków Wielkopolanie – przede wszystkim ze względu na miejsce urodzenia, odebrane wykształcenie lub funkcje i stanowiska państwowe pełnione – uczestniczyli w pielgrzymkach do Ziemi Świętej i w misjach dyplomatycznych na Wschód; podczas swoich wielomiesięcznych peregrynacji część szlaku pokonali na morzu.

      Podróżników, obieżyświatów i ludzi morza z Wielopolski – od XV do XIX wieku – zaliczanych do grona wielkich było dużo. Historyczne odkrycia Gaspara da Gama z Poznania; naukowe dokonania Mikołaja Smoguleckiego w Chinach; udział w walkach prowadzonych na różnych frontach świata przez Krzysztofa Arciszewskiego, Jakuba Kierzkowskiego, Józefa Karge, Włodzimierza Krzyżanowskiego; długotrwałe badania naukowe i prace prowadzone przez Pawła Edmunda Strzeleckiego w Australii i Stefana Szolc-Rogozińskiego i Klemensa Tomczyka w Kamerunie; szczęśliwe poszukiwania złota przez Modesta Maryańskiego z Trzemeszna, czy rewolucyjne wynalazki majora armii amerykańskiej Edmunda Żalińskiego z Kórnika, jednego ze współtwórców pierwszego okrętu podwodnego, i wielu innych ciekawych świata z Wielkopolski zajmują ważne miejsce w ogólnonarodowym dziedzictwie kulturowym. Byli to ludzie, którzy opuścili strony rodzinne i wyruszali w szeroki świat – migrowali dobrowolnie i przymusowo. Jedni kierowali się z prostej ciekawości poznania egzotycznych krain, drudzy żądzą przygód, inni pragnieniem zdobycia sławy i bogactwa, jeszcze inni wyruszali na morze z pobudek religijnych.

      Wielkopolanie, którzy silnie i trwale – często połączeni więzami krwi – byli związani z tym regionem kraju, wyjeżdżali w nieznane miejsca, na ogół znane im tylko ze źródeł pisanych lub przekazów ustnych pozaeuropejskich wędrowców, pragnąc zwiedzić zamorskie kraje i zobaczyć nieznaną ludność i poznać jej kulturę, bądź prowadzić rozmaitego charakteru badania. Wśród nich było wielu żądnych przygód tułaczy-obieżyświatów z nazwiskami Wielkopolan, którzy zostali jednak zmuszeni do ucieczki ze swoich rodzinnych domów, w obawie przed represjami politycznymi bądź z potrzeby i chęci znalezienia lepszych warunków egzystencji.

      Powody wyjazdów w daleki świat były bardzo różne, bo obok indywidualnych zamierzeń, u ich podłoża leżała przede wszystkim specyfika polskich układów polityczno-społeczno-gospodarczych, stwarzających takie sytuacje, które przyczyniały się do podjęcia decyzji o wyjeździe. Zjawisko to szczególnie wyraźnie zaznaczyło się w XIX wieku. Już w jego początkach miała miejsce pierwsza fala polskiej emigracji politycznej, która składała się z pewnej liczby uczestników wojen napoleońskich, przeważnie oficerów i szeregowych, opuszczających kraj w wyniku klęsk i zawiedzionych nadziei związanych z osobą i działalnością cesarza Francji Napoleona Bonaparte – jak słusznie twierdzi profesor nauk humanistycznych i historyk Maria Paradowska (1932-2011 r.), która przez wiele lat zawodowo pozostawała związana z Polską Akademią Nauk. Na następne fale emigracji politycznej złożyli się uchodźcy z Polski po upadku powstań – listopadowego w 1830-1830 r. i styczniowego w 1863-1864 r., jak również uczestnicy ruchu wolnościowego 1848 r., a przez całe to stulecie – liczebne grupy Polaków (wielu wśród nich Wielkopolan) represjonowanych za swą działalność skierowaną przeciw zaborcom i wypędzanych z kraju, głównie na Sybir. Kolejną falę emigracji spowodowały obie wojny światowe. Szczególnie przebieg tej drugiej stał się przyczyną, że dużo młodych ludzi, którzy nie zrezygnowali z walki we wrześniu 1939 r., było praktycznie wszędzie tam, na lądzie, w powietrzu i na morzu (służba w Polskiej Marynarce Wojennej i Marynarce Handlowej), gdzie toczono bitwy i kampanie.

      Region historyczny, jakim jest obszar Wielkopolski, a przede wszystkim ludzie z nim powiązani poprzez swoje na tym terenie urodzenie i działalność wyruszywszy na szlaki świata wnieśli wkład do rozwoju cywilizacyjnego, naukowego i kulturalnego krajów różnych kontynentów, jak i przyczynili się do poszerzenia naszego horyzontu geograficznego oraz do wzbogacenia naszej kultury, nie tylko w znaczeniu regionalnym, ale ogólnonarodowym.

      Wspomniana tu profesor Paradowska, tak pisze o Polakach i Wielkopolanach w nurcie emigracyjno-podróżniczym:

      Opuszczający swą ojczyznę, dali się poznać jako dzielni i odważni żołnierze, m.in. w wojnach o nowe kolonie, czy też w walkach prowadzonych między powstającymi państwami południowo-amerykańskimi, działali jako inżynierowie różnych specjalności – budowniczowie dróg, mostów, ujęć wodnych, projektanci miast, gmachów rządowych, kościołów, wyróżniali się jako znakomici i ofiarni lekarze, twórcy katedr uniwersyteckich i instytutów naukowych, jako geolodzy i technicy, księża i nauczyciele. Prowadzili również badania geologiczne, geograficzne, zoologiczne, botaniczne i etnograficzne, byli twórcami często unikalnych zapisów o ludności autochtonicznej kontynentu, na którym przebywali. Byli też jedną z grup osadników europejskich na dalekich terenach Australii, Ameryki Północnej i Południowej. Tam […] tworzyli nową rzeczywistość, swą drugą ojczyznę, wtapiając się w otaczający ich obcy żywioł etniczny. Często jednak nie tracili poczucia polskości, lecz przeciwnie – umacniali w sobie świadomość przynależności do jednego narodu polskiego, przekazując tę świadomość swym dzieciom i wnukom. Tworząc liczne zwarte osady polskie dążyli do zachowania tradycji narodowych.

      Jednakże, jeśli poruszanie się, nawet po coraz większych przestrzeniach lądu stałego, nie stanowiło problemu, to najpóźniej człowiek opanował umiejętność poruszania się po bezkresnych przestrzeniach mórz i oceanów. Wymagało to – dosłownie i w przenośni – oderwania się od lądu i nawigowania w taki sposób, aby dotrzeć do zamierzonego celu. Dzisiaj, gdy nasz współczesny świat „skurczył się”, na co zwraca uwagę prof. dr hab. Zbigniew Pilarczyk z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, nie zdajemy sobie sprawy, czym dla wielu naszych poprzedników były dalekie wyprawy. Nie będzie wielką przesadą stwierdzenie, że morze dla tych Wielkopolan, o których jest mowa odegrało bardzo ważną rolę, a niektórych wręcz ukształtowało.

      Głównym zamiarem autora było przedstawienie mieszkańcom Wielkopolski i nie tylko dokonań będących elitą wielkopolskich ludzi morza w rozmaitych dziedzinach życia polityczno-gospodarczego, społeczno-kulturalnego i naukowego, którzy wyraźnie zaznaczyli swą obecność na różnych kontynentach. Wielkopolanie często wiązali swoje życie z pracą na ziemiach leżących nad morzem, opuszczali rodzinne strony i w sposób znaczący zasłużyli się dla nowej małej ojczyzny.

      Wielkopolska może się poszczycić wieloma tradycjami historycznymi związanymi z morzem. Jednak nie tylko dokonania rodzimych wilków morskich na świecie – w szerokim rozumieniu tego słowa – od czasów najdawniejszych do współczesności składają się na powszechną popularyzację wielopolskich spraw morskich w Polsce. W Grodzie Przemysława (Poznaniu) i innych miejscowościach w Wielkopolsce znajdują się pomniki, obeliski i tablice o charakterze morskim, ulice, które noszą nazwy miast leżących nad morzem, nazwiska osób zasłużonych dla morza, także zawodów, stopni marynarskich, statków i okrętów. Bywało, że nazwy związane z morzem nadawano budynkom, w których toczyło się życie kulturalne miejscowości. Taka postawa włodarzy miast i jego mieszkańców świadczy o utrwalaniu pamięci historycznej, wyrażającej się szacunkiem, zrozumieniem i tęsknotą dla morza, odzyskanego po dwóch wojnach światowych.

      Godnym podziwu była zawsze wrażliwość Wielkopolan na sprawy morskie. Nie bacząc na trudy, owładnięci entuzjazmem morskim i brakiem większych korzyści, wiązali oni swoje życie z działalnością lub służbą dla morza. Wielkopolanie byli jednym z filarów polskiej polityki morskiej w II Rzeczypospolitej. Wśród budowniczych miasta i nowoczesnego portu handlowego (i wojennego) w Gdyni – polskiego okna na świat – nie mogło zabraknąć ludzi, którzy mieszkali nad Wartą, Wełną, Notecią, Prosną i Obrą. Wielu z nich było współtwórcami floty handlowej, wojennej i rybackiej, budownictwa morskiego, stoczniowego oraz całej infrastruktury związanej z zagospodarowaniem i „uprawą” morza.

Możesz również polubić…