U-Booty typu X B. Największe okręty podwodne Kriegsmarine

Nie jest tajemnicą, że od wielu lat wspomnienia naocznych świadków i opowieści o wojennych dokonaniach załóg floty podwodnej Hitlera (w tym umiejętnie snute teorie spiskowe) oraz opracowania poświęcone różnym okrętom i tajemniczym broniom szturmowym Wunderwaffe nadal cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem czytelników na całym świecie.

  Przygotowując się do napisania pierwszej monografii o służbie bojowej podwodnych stawiaczy min typu X B, dla lepszego poznania tematu i specyfiki funkcjonowania podwodnych minowców na morzach i oceanach nie sposób było pominąć i nie opowiedzieć na początek o narodzinach cesarskiej niemieckiej U-Bootwaffe w pierwszych latach XX wieku, okrętach typu UC i UE (w różnych wersjach) oraz o ich osiągnięciach bojowych w Kaiserliche Marine w latach I wojny światowej. Oddzielny rozdział został poświęcony dokonaniom wojennym sześciu podwodnych stawiaczy min typu VII D (U 213 – U 218) w Trzeciej Rzeszy. Bez możliwości poznania głównych powodów idei budowy i wykorzystania projektu okrętów typu VII D (opisując przebieg działań operacyjnych), tak naprawdę nie zrozumiemy potrzeby użycia wszechstronnych podwodnych kolosów typu X B, które miały wspomagać m.in. w misjach zaopatrzeniowych operujące daleko od baz w Europie jednostki podwodne, które nazywano „mlecznymi krowami”.

Wielofunkcyjne oceaniczne jednostki typu X B (wyposażone w dwie wyrzutnie torpedowe, armatę kal. 105 mm, działa przeciwlotnicze kal. 37 mm i 20 mm oraz najgroźniejszą broń – 66 min typu SMA) były największymi okrętami podwodnymi, jakie zostały zbudowane dla Kriegsmarine. Owe okręty ze swym pękatym stalowym kadłubem o długości prawie 90 m oraz kolosalnej wyporności nawodnej i podwodnej robiły wielkie wrażenie. Było to widoczne, gdy ogromny okręt typu X B stał w porcie obok najbardziej rozpowszechnionej „siódemki c” (długości 67 m). W stoczni okrętowej Friedricha Kruppa „Germania” (Friedrich Krupp Germaniawerft) w Kilonii wyprodukowano tylko osiem takich egzemplarzy, które nosiły oznaczenie U 116, U 117, U 118, U 119, U 219, U 220, U 233 i U 234. Duże rozmiary okrętu, a przede wszystkim bardzo duży zasięg w położeniu nawodnym – ponad 34 000 km, gdy szedł z prędkością 10 węzłów (obwód Ziemi wynosi wzdłuż równika 40 077 km), spowodowały, że minowce typu X B często także pełniły funkcję podwodnych transportowców i zaopatrzeniowców (przypadła im w udziale rola pomocniczych tankowców). Mogły operować w najodleglejszych rejonach Atlantyku.

Część okrętów osiągnęła pewne sukcesy, zatapiając lub uszkadzając wrogie jednostki zarówno za pomocą torped, jak i min. Okazuje się, że losy załogi jednego z tych okrętów – U 234, to gotowy scenariusz na pomysł stworzenia filmu fabularnego. Otóż w ostatnich dniach wojny w Europie wyszedł on z Norwegii do Japonii z supertajnym ładunkiem i 12 pasażerami. W niewyjaśnionych okolicznościach z podwodnego kolosa „wyparowała” m.in. tajemnicza substancja – tlenek uranu. Władze amerykańskie nigdy nie przyznały się do tej kradzieży. Podejrzewa się, że rudę uranową przewieziono do pracujących na potrzeby projektu „Manhattan” zakładów Oak Ridge, gdzie w latach powojennych przerobiona została zapewne na surowiec do produkcji broni nuklearnej.

W książce szczegółowo opisałem patrole frontowe broni podwodnej typu X B – w oparciu o bazę źródłową, dokumenty i raporty dowódców U-Bootów. Z kolei sprawy techniczne i kwestie związane z wyposażeniem okrętu starałem się omówić na tyle zrozumiale, żeby nie zniechęciły do lektury. Dzieje wyspecjalizowanych wielkich podwodnych stawiaczy min to tylko część historii U-Bootwaffe i losów ich załóg, które w ramach służby bojowej w Kriegsmarine uległy przewadze i zaciętości Aliantów.

U 116. niewyjaśniona strata pierwszego z największych niemieckich podwodnych stawiaczy min

25 kwietnia 1942 r., dziewięć miesięcy po wejściu do służby, podwodny stawiacz min U 116 (d-ca KKpt Werner von Schmidt), który był pierwszym oceanicznym okrętem nowego typu X B w Kriegsmarine, opuścił Bergen i został wysłany w rejs bojowy na północny Atlantyk. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, nie został wyznaczony do wzięcia udziału w operacji postawienia zagrody minowej, ale otrzymał rozkaz zaopatrywania U-Bootów w paliwo i żywność.

Cofnijmy się zatem do początków działalności U 116. Pod koniec lipca 1941 r. stalowy kolos po opuszczeniu stoczni w Kolonii do czasu rozpoczęcia służby frontowej został przydzielony do formacji liniowej 2. U-Flottille z bazą w Wilhelmshaven. Trzydziestopięcioletni von Schmidt, urodzony w Görlitz (Zgorzelec), należał do doświadczonych podwodniaków. Umiejętności praktyczne zdobył w drugiej połowie lat 30., gdy w stopniu porucznika, a potem kapitana marynarki był dowódcą małych okrętów podwodnych typu II B: U 9, U 12 i U 15. Zasłynął, kiedy jako dowódca U 12 – dopingowany przez dowódcę U-Bootwaffe kmdr. Dönitza do przeprowadzania ćwiczeń w schodzeniu okrętem tak głęboko, jak to było możliwe – cudem uniknął katastrofy. Na głębokości 103 m na „czółnie”, jak zdrobniale nazywano pierwsze okręty podwodne zbudowane dla Kriegsmarine, nie wytrzymał wewnętrzny pierścieniowaty wręg kadłuba, powstała szczelina i okręt niebezpiecznie nabierał wody. Udało się go uratować i kadłuby jednostek typu II zostały później wzmocnione. Następnie w 1938 r. przez blisko dwanaście miesięcy von Schmidt był komendantem dużej jednostki podwodnej U 25 (typu I A).

Kiedy wybuchła wojna, von Schmidt dowodził (od siedmiu miesięcy) kolejnym oceanicznym okrętem podwodnym typu IX A U 40; wziął udział tylko w jednym rejsie liniowym (bez sukcesów). Na kilkanaście miesięcy oddelegowano go do pracy na lądzie – był krótko w szkole i bazie treningowej podwodnego pływania w nadbałtyckim Neustadt, potem był szefem szkolenia podwodniaków w Plön, nauczycielem na kursach w Piławie, przez kilka miesięcy pracował „za biurkiem” w Breście i wreszcie w kwietniu 1941 r. był odpowiedzialny za szkolenie włoskich podwodniaków w 27. U-Flottille w Gdyni (flotylla szkolenia taktycznego). Zwyczajna służba na lądzie, która nie była spełnieniem oczekiwań rasowego podwodniaka, dobiegła końca, zbiegając się w czasie z otrzymanym awansem na stopień komandora podporucznika.

1 maja 1941 r. kmdr von Schmidt został wysłany do Kilonii, gdzie dwa dni później w stoczni Kruppa odbyła się ceremonia zwodowania U 116. Wkrótce potem został oficjalnie dowódcą okrętu. Do tego czasu jednostka była w trakcie budowy. Dowódca i reszta załogi (mieli kwaterę w pobliżu stoczni) uczestniczyli we wszystkich fazach budowy, żeby dobrze poznać okręt. Członkowie załogi musieli zapoznać się z konstrukcją U-Boota, obejrzeć – dosłownie – każdy nit i nakrętkę, poznać przeznaczenie każdej z tysięcy rur, przewodów itp. Chodziło o to, aby w ekstremalnych warunkach bojowych, w momencie zagrożenia, gdy we wnętrzu jednostki panują ciemności, potrafili zlokalizować każdy zawór. Taka forma szkolenia nie miała precedensu, nie stosowano jej w innych flotach wojennych. Ten wypracowany w U-Bootwaffe system pozwalał załodze dobrze poznać skomplikowany sprzęt i w razie awarii samodzielnie przeprowadzić remont na morzu, daleko od bazy.

Choć 26 lipca 1941 r. U 116 był technicznie przygotowany do realizacji zadań, to dla jego załogi przed przystąpieniem do służby bojowej rozpoczął się ostatni etap szkolenia, który polegał na kilkutygodniowym treningu i ćwiczeniach z uzbrojeniem torpedowym i artyleryjskim na Bałtyku, z portów w Kilonii i Gdańsku. Program szkolenia na okręcie (próbne rejsy i ćwiczenia) był realizowany zgodnie z rozkazami naczelnego dowództwa U-Bootwaffe. Tymczasem podczas przysposobienia okrętu i załogi do warunków bojowych nie wszystko przebiegało sprawnie i bez zbędnego stresu. Już w trakcie szkoleniaU 116dwukrotnie trafił do stoczni w Kilonii i Gdańsku z powodu ciągłych usterek. Gotowość bojową osiągnął dopiero 15 grudnia 1941 r., po czym na dwa i pół miesiąca znów trafił do stoczni na naprawy. Z początkiem lutego okręt przydzielono do 1. U-Flottille w Kilonii, w której składzie miał wykonywać „misje specjalne”.

W marcu 1942 r. podczas prowadzonych w Helgolandzie ostatnich prób zanurzeniowych duża kra uszkodziła poszycie kadłuba, powodując przecieki zbiorników paliwa. Wystąpiły też problemy z silnikami wysokoprężnymi. Znów konieczne były dwutygodniowe naprawy w Germaniawerft w Kilonii, co wpłynęło przygnębiająco na samopoczucie załogi, która miała dość ciągłych powrotów do stoczni i odkładania wyjścia w morze. John F. White pisze:

W dniu 3 marca [1942 r. – M.B.] U 116 opuścił ujście Łaby i, prowadzony przez zniecierpliwionego von Schmidta, skierował się do schronu na wyspie Helgoland. Następnego dnia okręt wyszedł na Morze Północne na dalsze próby, jednak na skutek kłopotów z nowego typu urządzeniami do stawiania min musiał zostać skierowany do stoczni. Jednostka przebywała w Germaniawerft w Kilonii do 17 marca, przy czym von Schmidt wyładowywał w dzienniku wojennym swą frustrację związaną z opóźnieniem wyjścia okrętu w morze. Niektórzy członkowie jego załogi oczekiwali bowiem ponad rok na dołączenie do swych kolegów, odnoszących sukcesy na Atlantyku.

Jak zanotował w dzienniku kmdr von Schmidt, większa część zapasów potrzebnych do wyjścia z zadaniem bojowym znajdowała się na pokładzie już od roku.

Jednostka weszła ponownie do służby 29 marca 1942 r. – pobrano paliwo, amunicję i prowiant, po czym 4 kwietnia U 116 wypłynął z Kilonii i następnego dnia dotarł do Helgolandu. Przez następne kilka dni trwały przygotowania do patrolu ćwiczebnego i pierwszej operacji minowania, która miała się zacząć już na początku marca, ale została uniemożliwiona przez wspomnianą awarię i złą pogodę. Zdaniem brytyjskiego marynisty Johna White’a szczegóły tej misji specjalnej nie zostały nigdzie odnotowane w dzienniku wojennym. Wiadomo, że 14 kwietnia okręt wykonał planowaną operację, po której zawinął do Kristiansand. Dzień później dotarł do Bergen. Ze względu na niedoskonałości kotwicznych min modelu SMA okręt został tymczasowo oddany do dyspozycji Dönitza, który postanowił wykorzystać go w charakterze podwodnego zbiornikowca.

25 kwietnia U 116 ponownie wyszedł w morze – był to jego pierwszy rejs zaopatrzeniowy z 200 t zapasowego paliwa dla innych okrętów podwodnych. Jednostka po opuszczeniu Bergen skierowała się na północny Atlantyk. Początek patrolu był pechowy. W drodze do wyznaczonego rejonu 29 kwietnia koło Rockall Bank U-Boota wykrył samolot typu Hudson z Coastal Command. Eksplozja celnie rzuconej bomby głębinowej spowodowała liczne uszkodzenia, m.in. doszło do pęknięcia spawu jednego z dziobowych szybów minowych, zerwania i utraty optyki celowniczej dział kal. 105 mm i kal. 37 mm oraz uszkodzenia optyki lornetek UZO. W efekcie von Schmidt zdecydował o przerwaniu swej atlantyckiej misji. Komandor poprosił Bergen o zgodę na powrót w celu napraw, ale nakazano mu przerwanie zadania i udanie się do dużej bazy U-Bootów w Lorient na zachodnim wybrzeżu Francji. Po drodze 2 maja U 116 wykrył i przekazał informacje o konwoju poruszającym się na zachód od przylądka Finisterre. Gdy okręt podwodny 4 maja wszedł na wody Zatoki Biskajskiej, musiał odeprzeć kolejny dość celny atak lotniczy samolotu Coastal Command wyposażonego w radar o metrowej długości fali; doszło do rozszczelnienia zbiorników paliwa, a miejsce wycieku było niemożliwe do zlokalizowania i usunięcia na morzu. Schmidt w prowadzonym przez siebie dzienniku wojennym zapisał wrażenia po kolejnym zanurzeniu przed samolotem:

Nieprzyjemnie jest widzieć w kilwaterze długi szeroki ślad oleju. Lewoburtowy układ wydechowy wyrzuca olej. […] 140 m3 oleju napędowego zniknęło w śladzie olejowym.

U-Boot po 11 dniach na morzu i przepłynięciu 2200 Mm (4074 km) 5 maja dotarł do bazy francuskiej, gdzie czekał go remont. Jeszcze tego samego dnia załoga opróżniła okręt z wyposażenia przed dokowaniem i rozpoczęciem 10-dniowych napraw. Schmidt miał jak najlepsze zdanie o okręcie, który dobrze sprawował się zarówno podczas pływania w morzu, jak i manewrów portowych oraz manewrów zanurzania; dobrze też ocenił załogę.

Po przeprowadzonym remoncie U 116 wyszedł 16 maja z Lorient pod eskortą w drugi rejs na północny Atlantyk z misją zaopatrzeniową. Na pokładzie miał tylko pięć torped, co pozwoliło mu na załadunek większej ilości zapasów dla wilczego stada o kryptonimie „Hecht” (Dönitz do zadania wyznaczył okręty typu VII i IX – U 94, U 96, U 124, U 406, U 569, U 590), które miało zwalczać statki na atlantyckim szlaku konwojowym. Już w trzecim dniu misji na U 116 odkryto nowe nieszczelności, doszło do pęknięć w jednym ze zbiorników – w śladzie torowym widoczny był olej (zgubiono 16 t paliwa). Przeciek ten udało się załodze usunąć samodzielnie w ciągu 24 godzin.

Pierwszy etap operacji polegającej na uzupełnieniu zapasów przez jednostki stada „Hecht” U 116 wykonał 26 maja w odległości około 600 Mm (1110 km) na południe od przylądka Race. Kolejne próby załadunku zaopatrzenia, mimo trudnych warunków pogodowych – wiał silny wiatr i były wysokie fale – także zakończyły się powodzeniem. Zadanie przeprowadzono do 29 maja. W tym czasie okręt typu X B zaopatrzył sześć U-Bootów w 215 t paliwa (na każdy zabunkrowano po 30-45 t) oraz prowiant (chleb, bułki, jajka, ziemniaki, czekoladę, papierosy, rum) na kolejne 2-4 tygodnie rejsu. Z dobrze wykonanego zadania oraz z wysiłków załogi U 116 zadowolony był naczelny dowódca U-Bootwaffe, który przekazał komandorowi oszczędną w słowa depeszę: „Do Schmidta. Dobrze wykonane bunkrowanie”.

Na początku czerwca U 116, powydaniu reszty paliwa na U 404 i U 578, które popłynęły do wschodnich wybrzeży Ameryki (operowały w okolicach Nowej Fundlandii), wyruszył w drogę powrotną do Lorient, gdzie przybył 9 czerwca. Choć rejs był krótki (25 dni), zdaniem Dönitza został przeprowadzony bardzo dobrze. Schmidt zapisał w dzienniku okrętowym, że podczas kolejnych zadań holowanie zaopatrywanego okrętu podwodnego powinno odbywać się z użyciem lin stalowych, do których należy podwiesić węże paliwowe, a nie, jak było w zwyczaju, tylko z użyciem tych drugich. Średnia wydajność bunkrowania wynosiła około 13-20 t paliwa na godzinę.

Po kolejnym remoncie stoczniowym U 116,czekając na usunięcie usterek min typu SMA, nadal miał pełnić obowiązki prowizorycznego podwodnego zbiornikowca. 27 czerwca wypłynął z Lorient na swój trzeci patrol na środkowy Atlantyk. Zadaniem dużego stawiacza min podczas jego drugiej misji w roli prowizorycznej „mlecznej krowy” było dostarczenie zapasów dla grupy szturmowej okrętów podwodnych o nazwie „Hai”. Jest ciekawe, że transportując cenny ładunek w postaci ropy, oleju silnikowego, słodkiej wody i żywości, nie został wyposażony w dodatkowe torpedy dla U-Bootów grasujących na środkowym i południowym Atlantyku. Na pokład U 116 zaokrętowano grupę z B-Dienst (pracowników wywiadu), których zadaniem było prowadzenie identyfikacji spotykanych w morzu jednostek. 8 lipca członkowie tego zespołu rozpoznali na środkowym Atlantyku szwajcarski motorowiec Saentis na podstawie sygnału identyfikacyjnego nadanego przez jego radiostację na międzynarodowych falach krótkich.

Płynąc dalej na południe, U 116 dotarł w pobliże Wysp Zielonego Przylądka, gdzie w dniach 8-10 lipca zaopatrzył w przewożony ładunek pięć doświadczonych U-Bootów (zrezygnowały jednak z pobrania paliwa) – U 136, U 201, U 572, U 582 i U 752, które po wyjściu z różnych baz francuskich dostały zadanie zwalczania statków alianckich na południe od Azorów, między 20° a 25° szerokości zachodniej. Wkrótce podwodny zbiornikowiec dołączył do grupy „stalowych rekinów” i wziął udział w polowaniu na konwój OS.33.

Konwój ten, złożony z 41 statków, opuścił Liverpool 1 lipca w południe i po uformowaniu szyku (płynął w dziewięciu kolumnach) wyruszył na południowy Atlantyk, do Sierra Leone. Statki zgodnie z instrukcjami komodora O.H. Dawsona (zaokrętowany na frachtowcu Castalia) płynęły z prędkością 8 węzłów, zachowując bezpieczną odległość około 550 m (w nocy 915 m) między kolumnami i 370 m między jedną a drugą jednostką. Podróż przebiegała bez przygód.

11 lipca konwój minął linię patrolową na południe od Santa Maria na Azorach. W południe Admiralicja poinformowała komodora o przechwyceniu meldunku jednego z U-Bootów; po odszyfrowaniu depeszy okazało się, że wrogi okręt podwodny zawiadamiał dowództwo we Francji o obserwacji konwoju OS.33. Po zmroku kilka statków odłączyło się od zespołu i obrało nowy kurs do Ameryki Południowej (bez eskorty były łatwym celem dla okrętów podwodnych), natomiast pozostałe pod osłoną okrętów nawigowały dalej na południe do Freetown.

W nocy z 11 na 12 lipca konwój OS.33 został zaatakowany przez grupę „Hai”. W czasie polowania trwającego do 15 lipca U-Booty zatopiły sześć brytyjskich frachtowców (39 689 BRT). Z kolei eskorta konwoju zatopiła U 136 (d-ca Kplt Heinrich Zimmermann) wraz z całą załogą. U-Boot został obrzucony bombami głębinowymi na zachód od Madery przez francuski niszczyciel Leopard oraz okręty brytyjskie: fregatę Spey i slup Pelican.

W atakach na rozproszony konwój wziął udział także U 116, który 12 lipca o godz. 00.42 odpalił dwie torpedy z wyrzutni rufowych w kierunku statku Cortona (7093 BRT), samotnie płynącego do Buenos Aires. Frachtowiec został poważnie uszkodzony na pozycji 32°45’N i 24°45’W (kwadrat DG 6311) i nie mógł kontynuować rejsu. Trzy minuty później U 201 dokończył dzieła zniszczenia. Kplt Adalbert Schnne, jeden z najbardziej doświadczonych i najlepszych dowódców w grupie „Hai”, wystrzelił torpedę typu G7e i trafił w prawą burtę poturbowanego statku, który zatonął około 383 Mm (709 km) na zachód od Madery. U 116 zgłosił zatonięcie statku jako własny sukces, ponieważ drugą obserwowaną detonację zinterpretowano jako eksplozję kotła. Zginęło 32 ludzi, natomiast 22 (23?) rozbitków, którzy byli w łodzi ratunkowej, dziesięć dni później uratował brytyjski niszczyciel HMS Pathfinder i 26 lipca ich odstawił do Londonderry.

12 lipca o godz. 9.45 załoga zaopatrzeniowca X B miała kolejny powód do świętowania. Po rozproszeniu konwoju OS.33 trafiono pojedynczą torpedą statek Shaftesbury (4284 BRT), który również płynął do Buenos Aires. Zatonął po 15 minutach na pozycji 31°42’N i 25°30’W, około 430 Mm (976 km) od Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich. Nikt nie zginął. Zatopienie tej jednostki było możliwe dzięki pracy zespołu B-Dienst, który zidentyfikował nadawane przez statek sygnały alarmowe.

Po udanych łowach pięć U-Bootów (U 116, U 201, U 572, U 582, U 752) grupy „Hai” kontynuowało patrol, płynąc dalej na południe, a po minięciu Dakaru rozproszyły się i działały na własną rękę (z powodzeniem) pod Freetown lub głębiej w oceanie. 22 lipca U 116 przeprowadził jeszcze jeden atak torpedowy i artyleryjski na niezidentyfikowany statek. Więcej na ten temat pisze John F. White:

„U 116” zlokalizował statek o nośności około 4000 ton i zanurzył się, aby przeprowadzić podwodny atak torpedowy. Ponieważ wystrzelona torpeda chybiła, okręt ponownie wynurzył się na powierzchnię i zwiększył prędkość. Miał zamiar doścignąć nie zidentyfikowany cel, ostrzeliwując go jednocześnie ze swego pokładowego działa 105 mm oraz mniejszej armaty przeciwlotniczej 37 mm. W dzienniku wojennym […] brzmi to nieco humorystycznie, ale trudno nie odczuwać odrobiny współczucia dla dowódców artylerii, kiedy bowiem „U 116” wstrzymał ogień okazało się, że nie uszkodzony statek nieprzyjacielski spokojnie zwiększa dystans. Von Schmidt odnotował więc ponuro, że ogień artyleryjski okazał się niecelny i cały atak zakończył się niepowodzeniem.

Pomiędzy 23 lipca a 4 sierpnia 1942 r. U 116 uzupełnił paliwo na U 582, U 130, U 507, U 572 i U 752, które operowały w rejonie na zachód od Freetown. Okręty te pobrały z prowizorycznego zbiornikowca łącznie 195 t paliwa oraz prowiant na 11 tygodni działań. U 116, któremu skończyły się zapasy, skierował się natomiast do bazy we Francji. 7 sierpnia, gdy okręt szedł na powierzchni, dostrzeżono kolejny niezidentyfikowany, samotnie płynący statek. Schmidt, po niedawnej kompromitacji swoich artylerzystów, wydał polecenie wykonania manewru zanurzenia, do czasu aż obca jednostka zniknie z pola widzenia. Dowódca odnotował w dzienniku: „piętnaście godzin w zanurzeniu” i „brak doświadczenia załogi”. Gdy U 116 znalazł się na wodach europejskich, zauważył konwój nieprzyjacielski na zachód od Portugalii. Natomiast 19 sierpnia, przechodząc przez Zatokę Biskajską, został zaatakowany przez samoloty alianckie, ale 23 sierpnia powrócił cało do Lorient. Patrol trwał 58 dni. Komentarz Dönitza był lakoniczny: „Zaopatrzonych pięć U-Bootów i zatopione dwa statki. Nic szczególnego nie odnotowano”.

Prawie dokładnie miesiąc po powrocie z drugiej misji zaopatrzeniowej U 116 był gotowy do następnego zadania. Na okręcie zaszły duże zmiany – pokład minowca, który nadal miał pełnić rolę zbiornikowca, opuścił von Schmidt, który karierę kontynuował na lądzie i do końca wojny nie dowodził U-Bootem. Jego miejsce zajął o rok młodszy ObltzS Wilhelm Grimme (ur. 12 maja 1907 r. w Osnabrück). Wcześniej pełnił on funkcje urzędnicze w 2. U-Flottille w Wilhelmshaven, a potem przez osiem miesięcy (październik 1941 – czerwiec 1942 r.) był dowódcą okrętu podwodnego typu II D U 146, ale nie wziął udziału w patrolu wojennym. Można więc powiedzieć, że Grimme jako oficer z długim stażem w Kriegsmarine nie miał doświadczenia bojowego na U-Bootach.

U 116 opuścił Lorient 22 września 1942 r. i skierował się na środkowy Atlantyk. Początek misji nie zapowiadał tragicznego zakończenia. Okręt został wysłany do działań w kwadracie BD 7555 położonym na północny zachód od Azorów, gdzie od 29 września przekazywał paliwo U-Bootom grupy „Tiger” (U 221, U 258, U 356, U 618). Po wypełnieniu zadania został 4 października (pozostawał w sektorze BD 7196) skierowany w drogę powrotną do Francji. Dwa dni później, znajdując się na północ od Azorów, na pozycji 45°00’N i 31°30’W, okręt nadał prognozę pogody, która okazała się ostatnią wiadomością z jego pokładu. Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że okręt został zniszczony 11 października 1942 r. na wodach Zatoki Biskajskiej (45°09’N i 04°54’W). Otóż załoga jednego z samolotów RAF złożyła meldunek o przeprowadzonym tego dnia udanym ataku i zatopieniu niezidentyfikowanego U-Boota (w kwadracie BF 8350). Wiele wskazuje, że był to U 116 w drodze do Lorient.

Z kolei inne okręty podwodne, U 404 (d-ca Kplt Otto von Bülow)i U 460 (d-ca Kplt Ebe Schnoor), które w tym czasie wracały do bazy w St. Nazaire i znajdowały się w kwadracie mapy Kriegsmarine BF, nie meldowały o żadnych atakach samolotów alianckich.

15 października 1942 r. U 116 – jak podaje Axel Niestlé – został uznany za zaginiony (zginęła cała 56-osobowa załoga). Zaprojektowany jako podwodny stawiacz min nigdy nie wziął udział w postawieniu zagrody minowej. Miny typu SMA nigdy nie trafiły na jego pokład. Pełniąc rolę zbiornikowca, wziął udział w trzech misjach. Jego skromny sukces to zatopienie statku o pojemności 4284 BRT i uszkodzenie jednostki (7093 BRT).

Co ciekawe, na temat zatopienia U 116 nic też nie ma w dokumentach wywiadu Aliantów. 1 marca 1943 r. Wilhelm Grimme decyzją Wielkiego Admirała Dönitza został pośmiertnie awansowany na kapitana marynarki.

Możesz również polubić…